Długo eksperymentowałam z różnymi rodzajami zabezpieczania drewna. Do wyboru mamy przede wszystkim lakier, olej i wosk. Każdy z tych preparatów ma inne właściwości i więcej pisałam o tym TUTAJ.
Drewno to żywa tkanka organiczna, ma unikatową fakturę i niepowtarzalny zapach. W naszej pracy stawiamy na bliskość z naturą, dlatego wybraliśmy olej do zabezpieczania naszych wyrobów. Nie zatyka on porów drewna, wnika w jego głąb tworząc warstwę chroniącą przed wodą. Nie jest to jednak zabezpieczenie idealne. Drewno potrzebuje kilku warstw oleju i regularnego odświeżania, aby zachowało swoją trwałość.
Lakier, w przeciwieństwie do oleju „zamyka” drewno, pokrywa je warstwą sztucznej, gładkiej ochrony i chociaż daje dużo większe zabezpieczenie przed wodą, to w naszym odczuciu zamyka też wrota do magicznego świata natury.
Wosk to doskonałe wykończenie- zarówno dla warstwy oleju jak i lakieru. Polecany jest szczególnie do mało eksploatowanych powierzchni takich jak szafki czy komody. Może też stanowić samodzielną ochronę na surowym drewnie lub drewnie malowanym. Jednak nie potrafi podkreślić tak pięknie słoi jak zrobi to dobrze dobrany olej.
Olej wydaje się najmniej trwały. Prawda jest jednak taka, że dobrze zaolejowane (czyli kilka starannie naniesionych warstw) i pielęgnowane blaty kuchenne czy drewniane podłogi mogą nam służyć latami. To samo dotyczy naszych ławeczek i szafek. O pielęgnacji desek i podstawek piszę więcej TUTAJ.
Dziś bowiem skupimy się na większych meblach.
CZYM CZYŚCIĆ?
Powiem szczerze- nie wiem czy mieszkam w domu z jakimś specyficznym mikroklimatem, czy zdarza się to każdemu:) Na moich drewnianych meblach prawie w ogóle nie zbiera się kurz. W przypadku większych, woskowanych mebli (szafa i komoda) jestem pewna, że jest to sprawką wosku, ale również te tylko olejowane mebelki nie wymagają ode mnie oczyszczania. W przypadku okruszków, ziemi z kwiatków itp. do przecierania powierzchni używam tylko ściereczki z mikrofibry. Jeśli zdaży się wypadek typu rozlana herbata- od razu blaty wycieram do sucha ręcznikiem papierowym. Jeśli przytrafi mi się sytuacja wymagająca użycia mokrej ściereczki- używam lekko zwilżonej, ale powierzchnię wycieram do sucha.
JAK CZĘSTO OLEJOWAĆ?
Warstwa ochronna oleju ulega ścieraniu, dlatego olejowanie w przeciwieństwie do lakierowania trzeba powtarzać. Jak często powinniśmy to robić? Wszystko zależy od tego jak mocno dany przedmiot jest eksploatowany. Naszą ławę na której czasem (czyli co drugi dzień) stawiamy gorące talerze i kubki (robię to oczywiście w ramach nieustającego eksperymentu ile nasze meble i oleje mogą znieść :)) olejuję średnio raz na miesiąc. I skupiam się głównie na blacie, bo reszta tak naprawdę nie potrzebuje odświeżania. Czasem jednak powstają plamy i wybarwienia, które trudno ukryć pod kolejną warstwą oleju. Olej odświeży powierzchnie, przyciemni odbarwienia, ale wszystkie perfekcyjne panie domu dopatrzą się pod światło, że jednak te odbarwienia ciągle tam są. Co więc możemy na to poradzić?
JAK USUNĄĆ ODBARWIENIA I PLAMY?
Sprawa jest prosta i przy małych powierzchniach nawet niezbyt pracochłonna. Musimy przetrzeć odbarwioną powierzchnię papierem ściernym np. o granulacji około 150 lub wyższej (najlepiej w formie prostokątnej gąbki) lub wełną stalową o nr 00, 01- produkt taki dostępny jest np. w Leroy Merlin (w moim osiedlowym sklepie budowlanym nie słyszeli o takich cudach). Pamiętajcie! Zawsze szlifujemy drewno wzdłuż słoi (włókien)- nigdy w poprzek, ponieważ mogą pozostać trudne do usunięcia rysy.
Tak wyrównaną i oczyszczoną powierzchnię pozostaje nam zaolejować. Cały proces znajdziecie na instagramie w transmisji na żywo na IGTV.
JAKIEGO OLEJU UŻYWAĆ?
Temat długi i równie zawiły co prosty. Zawiły, bo każdy stolarz ma swoje własne preferencje, doświadczenia i przekonania. Dlatego ilu stolarzy zapytacie, tyle odpowiedzi dostaniecie. Oczywiście mówimy tu o tej grupie stolarzy, która preferuje oleje, bo grupa lakierofili będzie was przekonywała do tego, że tylko lakier ma sens, a olej się nie nadaje. Ja na szczęście stolarzem nie jestem, więc nie mam potrzeby stawać do tej batalii. Nie sponsoruje mnie żadna firma i na tym blogu w innych artykułach udostępniam przegląd niektórych marek, które do tej pory przetestowaliśmy.
Dlaczego jednak temat jest prosty? Prosty jest dla nas, bo w naszym przypadku mamy nasz ulubiony olej i możecie go kupić na naszej stronie TUTAJ.
Wybraliśmy go po paru latach testowania olejów z Polski i zagranicy zarówno takich z certyfikatami i kosztującymi krocie jak i tych, które każdy znajdzie w swojej kuchni (np. olej słonecznikowy). Opis tego oleju znajdziecie TUTAJ.
Osobny temat to oleje z certyfikatami do kontaktu z żywnością, o tym pisałam TUTAJ.